Odkrywając siebie...

...
Odkrywając siebie przed kimś... ufamy, ale po pewnym czasie widzimy ile daliśmy siebie, swojego wnętrza... problem gdy codziennością rządzi przyzwyczajenie i ktoś nie podziela naszych pasji, radości, smutków... oddalamy się od siebie marzeniami, intelektem, kulturą słowa... wtedy jest żal że ktoś poznał nas od środka.  Wykorzystuje lub szafuje tym co wie o nas dla własnych korzysci i nie ma to nic wspólnego z uczuciami do nas.
Przychodzi ktoś drugi... patrząc na nas widzi urodę... uśmiecha się ale gdy podchodzi widzi kolce... mają metr albo jeszcze więcej i  już nie chcemy nikogo bliżej...  jest nam dobrze oswajać samotność... bezpiecznie... bo ktoś zabił nasze zaufanie  i serce. Wykorzystał naszą bezbronność, nigdy więcej nie otwieramy drzwi serca i dokładnie zamykamy ma zawsze każdą drogę do nas. Cieszymy się życiem w pojedynkę, każdym dniem... tym samym przekreslamy szansę na coś co jest wyjątkowe w życiu, co może nas spotkać, tylko że nie chcemy nawet już próbować.  Ktoś powie, że nie mamy uczyć, że jesteśmy powierzchownie. Ale my jesteśmy tylko ostrożni a w samotnym stylu życia odnajdujemy szczęście, realizację pasji i wolność.  Nasz każdy dzień  staje się pełny tego czego nigdy dotąd nie przeżyliśmy. Częste pytanie jakie słyszymy to dlaczego tacy wartosciowi ludzie są sami w życiu. Są sami bo za dużo razy im nie wyszło a kolejną próbą niesie za sobą ryzyko porażki. Ryzyko którego z wiekiem nie chce się podejmować. I tak powstaje świat ludzi wolnych. Niby szukają kogoś ale robią wszystko aby nie znaleźć. W każdym napotkanym człowieku widzą wadę i podnoszą poprzeczkę zbyt wysoko aby ją przeskoczyć. Często przez to tracąc wartościowe relacje... i ranią tych którym szczerze na nich zależy, niedając innym szansy, zamykając tym samym koło wzajemnych relacji....  Anita  Steciuk


Komentarze

Popularne wpisy