Cykadami gwiazd...
...
Cykadami gwiazd...
płoną ognie elma na naszych bagnach...
idę ścieżką na której
gasną latarnie Twoim niepokojem...
zaufanie na uboczu czarnym błądzi kotem...
wciąż nie chcesz podnieść serca
z którym przyszłam dzisiaj...
wczoraj i poprzedniej nocy...
przeganiasz mnie jak ptaki
które dziobią serca czereśnie
i wolisz je zostawić na drzewie duszy niepotrzebnie
niż rozkruszyć choćby jeden serca maleńki diament...
brylantową pestkę...
przecież
możesz mieć wszystko gdziekolwiek będziesz
i dlatego jesteś sam
w swoim zaczarowanym ogrodzie
niezdecydowaniem...
z żalem oczu...
przychodzą elfy zawsze bose...
wciąż czekają na jedną małą chwilę
w której będziesz miał okruszyny
miłości tak małe
aby mogły w nas uwierzyć...
z uporem
czerwona kredką kreślą serca na Twoim
na płocie...
i wciąż trzymają się pajęczyn nici
naszej bliskości tak kruchych
jak bańki z mydlin ulotnych w każdej sekundzie...
miłość...
umiemy dziś tylko ją trwonić...
tak jak pocałunki które są najszczersze... Anita Steciuk
Cykadami gwiazd...
płoną ognie elma na naszych bagnach...
idę ścieżką na której
gasną latarnie Twoim niepokojem...
zaufanie na uboczu czarnym błądzi kotem...
wciąż nie chcesz podnieść serca
z którym przyszłam dzisiaj...
wczoraj i poprzedniej nocy...
przeganiasz mnie jak ptaki
które dziobią serca czereśnie
i wolisz je zostawić na drzewie duszy niepotrzebnie
niż rozkruszyć choćby jeden serca maleńki diament...
brylantową pestkę...
przecież
możesz mieć wszystko gdziekolwiek będziesz
i dlatego jesteś sam
w swoim zaczarowanym ogrodzie
niezdecydowaniem...
z żalem oczu...
przychodzą elfy zawsze bose...
wciąż czekają na jedną małą chwilę
w której będziesz miał okruszyny
miłości tak małe
aby mogły w nas uwierzyć...
z uporem
czerwona kredką kreślą serca na Twoim
na płocie...
i wciąż trzymają się pajęczyn nici
naszej bliskości tak kruchych
jak bańki z mydlin ulotnych w każdej sekundzie...
miłość...
umiemy dziś tylko ją trwonić...
tak jak pocałunki które są najszczersze... Anita Steciuk
Komentarze
Prześlij komentarz