Gubię się sercem...

Gubię się sercem w miejscach  gdzie wiatr się zacina rozmową
gubię liryczne w wydźwiękach  każde jego słowo
gdzie dotyk ociera się ciasno o ciszę
muzykę nocy pośród słów deszczu słyszę...
ukryta szczelnie pod powiek spojrzeniem
kokietuje frywolnie iluzją i cieniem
by szeptem zakraść się w nagiej ciemności
by być w subtelnie splecionym klawiatury wydźwięku jak w akcie bliskości
tak deszcz przenika nocy sekrety
że księżyc przechadzając się wstydliwie zaciera symfonii kwartety...
gdzie gamy scałowane namiętnością ze smyków
subtelnie igrają wśród nocnych  muzyków
gdzie skrzypiec ułuda przysiadła na trzcinie
symfonia przewrotna w dal nicości płynie
żaby przebrzmiałe w doskonałym rechocie
jakby gardłami przelewały się w melodii muz złocie
śpiew cykad rozchodzi się nokturnem wśród ciszy
słyszę nocy balladę w ciemności czy ty to też słyszysz...


tam dźwięk fortepianu niknie pośród wody toni
bezdechem klawiszy stukot zamiera powstaje to się gama nut stroi
milknie wybucha nazbyt
przesadnie spada Chopinem Bachem Mozartem
bezkarnie
bezradnie...
rozrywa serce na części tym brzmieniem
wibruje muzyką wciąż śmielej i śmielej
i duszy tęsknota wiruje łzami i szczęściem
znika nad ranem przenika do krwi i boli jak miłości pierwszej nieszczęśliwe wiersze
dźwięki opadną iskrząca rosą
czujesz to bijące serce muzyki nocą
i cisza nie jest już tylko ciszą
spada gwałtownie pełna wyzwolonych dźwięków
wśród płatków róż zapachu snów symfonii się akordy szamoczą i srebrzą w sercu
i gama roziskrzona diamentem deszczu wśród kropli opadającej na tafle wody tonie
jakby wiatru niecierpliwe igrały w powietrzu wirtuoza dłonie
kruszyły dźwięki na etiudy kruche i łowiły je wśród wibracji muz delikatnym słuchem
znów czuć każdego dźwięku wybrzmienie
spadają gamy raz słabym raz mocnym deszczu uderzeniem
i cyka cisza gdy chce oddechem odpocząć o taflę wody krople boleśnie łzami łopoczą
cicho znów głośno jak bicie serca kiedy strachem przyśpiesza lub gdy milknie jeśli całe w nerwach
by chwilą odpocząć i barwę nadać szmaragdowej nocy
gwiazd wnętrzem szczerozłotych
i dźwięk się potoczy jak kula która zanim z hukiem spanie
nosi sentymentu brzmienie
nim w stos iskier się etiudą w milczenie rozpadnie cierpieniem

czujesz tak natury muzykę...
więc nie powstrzymuj mnie gdy brnę boso poprzez nocy ciszę ponad burzy tęsknym serca krzykiem...

Anita Steciuk









Komentarze

Popularne wpisy