Tak boli...

Tak boli kiedy milczysz mi załośnie
smutkiem wpatrzony w struny deszczu
łzę nieliryczną strząsasz szeptem
tym niemym krzykiem we własnym sercu

i nagle zatrzymany szmerem
łopotu skrzydeł tych wytartych
przytulasz dłonie w których wsparcia dawno nie masz
przyjaciół zapomnianych uczuciem martwych

to tak jakby nagle w ciszę upaść i nie wstać
i nigdy już się nie móc podnieść
smutkiem odejść w zapomnienie 
tu i teraz nieistnieniem gasić życia własnego pochodnię...

to tak jakby zabić coś co delikatne co z żalem kwiląc  rozrywa duszę

idziesz lecz możesz się zatrzymać
zostań... twój krzyk wśród krzyku  innych
sercem nawet martwym zawszę nostalgią usłyszę...

Anita Steciuk 



Komentarze

Popularne wpisy