Tak boli...
Tak boli kiedy milczysz mi załośnie
smutkiem wpatrzony w struny deszczu
łzę nieliryczną strząsasz szeptem
tym niemym krzykiem we własnym sercu
smutkiem wpatrzony w struny deszczu
łzę nieliryczną strząsasz szeptem
tym niemym krzykiem we własnym sercu
i nagle zatrzymany szmerem
łopotu skrzydeł tych wytartych
przytulasz dłonie w których wsparcia dawno nie masz
przyjaciół zapomnianych uczuciem martwych
to tak jakby nagle w ciszę upaść i nie wstać
i nigdy już się nie móc podnieść
smutkiem odejść w zapomnienie
tu i teraz nieistnieniem gasić życia własnego pochodnię...
to tak jakby zabić coś co delikatne co z żalem kwiląc rozrywa duszę
idziesz lecz możesz się zatrzymać
zostań... twój krzyk wśród krzyku innych
to tak jakby zabić coś co delikatne co z żalem kwiląc rozrywa duszę
idziesz lecz możesz się zatrzymać
zostań... twój krzyk wśród krzyku innych
Komentarze
Prześlij komentarz