Tak cicho jak na smykach...

...
Tak cicho jak na smykach
tak delikatnie jak dłońmi
dotykiem sunie po skórze cisza
smutkiem bezdomnym...
i choćby chciała szeptem oddechem
ubrać coś w słowa kolorem
dźwiękiem...
coś nam wyszeptać...
coś namalować
zanucić i zbudzić senne po nocy serce...
nie umie...
przechadza się tylko wśród bladości mgieł
utkana z rosy...
z nagości istnienia
zanim odejdzie coś tam wyszepcze
gdzieś coś nakreśli
gdzieś za czymś westchnie...
zapisze wschód słońca szczytami gór
rozlanym światłem gdy zbudzi się niebem nieśmiało świt...
wtulony w ostatni sen
w tęsknocie za Tobą ukryty milczenia...
Anita Steciuk








Komentarze

Popularne wpisy