Wiesz...
kiedy szłam brzegiem
to łez twoich krople
raniły pejzaż nazbyt mocno
jakby mało było morza i soli wokół
gdzieś gnała falami samotność
to łez twoich krople
raniły pejzaż nazbyt mocno
jakby mało było morza i soli wokół
gdzieś gnała falami samotność
podniosłam głowę ale ptaki krzyczały wymownie ponad ciszą chwaląc sekwencjami lato
chciałam się zatrzymać ale każdy krok smakował utratą
raniąc oddechem serce boleśnie
widnokręgu granice zacierały się niemym deszczem
widnokręgu granice zacierały się niemym deszczem
przynajmniej łez nikt nie dostrzegł
przecież nie chciałam być bezbronna w tym obcym miejscu
przez dziury w duszy traciłam cząstki siebie kawałek po kawałku
coraz mniej miałam dla innych serca w sercu
przecież nie chciałam być bezbronna w tym obcym miejscu
przez dziury w duszy traciłam cząstki siebie kawałek po kawałku
coraz mniej miałam dla innych serca w sercu
dziś już nie
nie ma nic co mogło nas ze sobą zjednoczyć
tylko obcość naszych dłoni
dotyka chłodem lustra nocy
i tylko błyszczy rosa porankiem wymownie i łzawo
krusząc diamenty uczuć
zamieniając rzeczywistość w sny
wspomnienia rozwiewa jak dym
tylko dlaczego jeszcze sercem tak boleśnie krwawią...
Anita Steciuk
Komentarze
Prześlij komentarz