Mówisz że jestem wróblem...
...
Mówisz że jestem wróblem...
i już nie polecę
że możesz zamknąć dłoń
moją kruchością...
odwracasz wzrok uśmiechem
łowię go cieniem lustra
jest krzywy groteską...
gasisz mi światło
bez skargi lecę...
mój płomień świecy
wciąż jasno płonie
pytasz...
ile kosztuje mnie uśmiech
szczęście i determinacja....
dlaczego wciąż mam tak szkliste oczy
i drżące dłonie...
szybkim oddechem łapię powietrze...
boli... od słów jest ciężkie
zamykam oczy i lecę
przed siebie...
serce jak oszalałe
wciąż o coś każdego dnia
walczy...
za czymś milczeniem
i smutkiem tęskni... Anita Steciuk
Mówisz że jestem wróblem...
i już nie polecę
że możesz zamknąć dłoń
moją kruchością...
odwracasz wzrok uśmiechem
łowię go cieniem lustra
jest krzywy groteską...
gasisz mi światło
bez skargi lecę...
mój płomień świecy
wciąż jasno płonie
pytasz...
ile kosztuje mnie uśmiech
szczęście i determinacja....
dlaczego wciąż mam tak szkliste oczy
i drżące dłonie...
szybkim oddechem łapię powietrze...
boli... od słów jest ciężkie
zamykam oczy i lecę
przed siebie...
serce jak oszalałe
wciąż o coś każdego dnia
walczy...
za czymś milczeniem
i smutkiem tęskni... Anita Steciuk
Komentarze
Prześlij komentarz