Zaplątałeś myśli w nitki babim latem
słońce świeciło sercem czystym
rozkwitły pejzaże liści kwiatem
to nic że skrzył się chłód co skrada się rankiem zazdrośnie
niebem rzucone żurawie
leciały naprzeciw tak eterycznie i ulotnie
tęskne nuty grały pióra mokre
deszcz uśmiechem przecinał ciszę świtu a ja mogłam znów nieść ułamek poranka
słońce świeciło sercem czystym
rozkwitły pejzaże liści kwiatem
to nic że skrzył się chłód co skrada się rankiem zazdrośnie
niebem rzucone żurawie
leciały naprzeciw tak eterycznie i ulotnie
tęskne nuty grały pióra mokre
deszcz uśmiechem przecinał ciszę świtu a ja mogłam znów nieść ułamek poranka
biegłam wśród traw broniąc tego świata skrawka dotykiem zachwytu
samotna no może nie do końca
byłam ja i wiatr
magia traw okruszyny słońca
i melodia która jakoś łzawo się niosła
ot jesień
liście wilgoć okalajaca staw
bezludność była nader frapująca
ciszy strzegły wędrowne czaple
chciałam tak w bezruchu trwać lecz deszczem słowa natury stały się mokre
wilgocią ust scałowały sekrety pejzaży zalotne
ostatni ciepły dzień
dziękować było za co
stworzyciel nad ziemią się rozczulił chmury przetarł ręką
gdy wędrowny grajek lata uśmiechnięty odszedł za te mgły hen
samotna no może nie do końca
byłam ja i wiatr
magia traw okruszyny słońca
i melodia która jakoś łzawo się niosła
ot jesień
liście wilgoć okalajaca staw
bezludność była nader frapująca
ciszy strzegły wędrowne czaple
chciałam tak w bezruchu trwać lecz deszczem słowa natury stały się mokre
wilgocią ust scałowały sekrety pejzaży zalotne
ostatni ciepły dzień
dziękować było za co
stworzyciel nad ziemią się rozczulił chmury przetarł ręką
gdy wędrowny grajek lata uśmiechnięty odszedł za te mgły hen
został tylko po nim welon mgieł zawieszony ponad drogą gdzie igrał sekundami trwonionymi czas
zachód słońca rozlany nad czeremchami rozpościerał zacnie swe piękno
zachód słońca rozlany nad czeremchami rozpościerał zacnie swe piękno
Anita Steciuk
Komentarze
Prześlij komentarz