Wiatrem przeciągam to tchnienie...
...
Wiatrem przeciągam to tchnienie...
natury sennej wołanie
ptaków śpiew i liryczną ciszę...
liście tańczące w prześwicie szmerem rozedrgane...
z deszczem Twą delikatność
chłonę zachłannie jak dotyk
uśmiech jeszcze odległy
spojrzenie w lustrach wody zgubione Twoich oczu...
serenadę wieczoru
żab głośne wołanie
uczuć delikatną tęsknotę pamiętam
i słowa ... półoddechem szeptane...
nasz taniec...
i wszystko ulotne i takie pośpieszne
wiatr...
wspomnienia...
wieczorne mokre od oddechów i deszczu
zgubione szczęściem drżące serce...
Anita Steciuk
Komentarze
Prześlij komentarz