Trochę uroku jeszcze chabry mają
choć lato ucieka niepostrzeżenie
deszcz rozgościł się chyba nazbyt przesadnie
jak gość który nie wie ze trzeba odejść
nim wieczór zapadnie głębokim odcieniem

i bocian rdzawym znużonym nieco głosem
dzień wita niestrudzenie klekocząc do słońca
ale ono powabne niechętne spojrzeniem
nie chcę wrócić ucieka gniewnym niebem
jak zacięcie w kadrze dniem po dniu i tak bez końca

trawy przemawiają srebrem wielbiąc każdą eteryczną krople 
a żaby kwartetem nie milkną rozśpiewane
mają takie lato za nadobne piękne
wielbiąc deszczu urokliwy iluzyjny balet

i tylko skrzydła wilgotnym nie płyną szelestem 
nie niosą w przestworza lotem nazbyt chętnie
lato smutne burzowym przychodzi kolorem
choć zieleni pełne
uczuciami nierozsądnie chwiejne

w czystości swej melancholią tkliwe
gra na smykach deszczem serenady
promykiem ciepłym nikt już nieba nie oswoi
nikt już serca jego ogrzać przecież nie da rady

Anita Steciuk 


Wiersz z XXIII ANTOLOGII Stowarzyszenia Autorów Polskich


Komentarze

Popularne wpisy