SREBRNY WIATR
Srebrny wiatr dłońmi drżał tak lekko
smykiem grał fletnią grał ulotne libretto
uśmiech ust figlarnie niósł przeczenie
oddech tkał iluzjom dał blask i zmysłowe cienie
trawą szedł podmuch mórz na co dzień milczący
tajemnic bronił głębią wód lustrem był słońcu
ptasi trel zanosił się wdzięcznie oktawami
harfy grały pajęczynami strun niosły dźwięk liści szelestami
smykiem grał fletnią grał ulotne libretto
uśmiech ust figlarnie niósł przeczenie
oddech tkał iluzjom dał blask i zmysłowe cienie
trawą szedł podmuch mórz na co dzień milczący
tajemnic bronił głębią wód lustrem był słońcu
ptasi trel zanosił się wdzięcznie oktawami
harfy grały pajęczynami strun niosły dźwięk liści szelestami
wokół gwar skrzydeł szmer pozornie spokojny
wraz z przelewem wód niepokój ustał chmur
wraz z przelewem wód niepokój ustał chmur
a już niebo dotykało przecież piorunami wojny
dotyk traw łasił się do stóp srebrnym aksamitem
nimfy bladły wschodem zórz
wraz z każdym kolejnym promieniem traciły ulotnością życie
zasłuchane ginęły w złote melodyjne zaplątane gamy
trwoniąc krople kruchych chwil wzruszeniem pejzaże łzami konwalii i wspomnień opływały
nimfy bladły wschodem zórz
wraz z każdym kolejnym promieniem traciły ulotnością życie
zasłuchane ginęły w złote melodyjne zaplątane gamy
trwoniąc krople kruchych chwil wzruszeniem pejzaże łzami konwalii i wspomnień opływały
Anita Steciuk
Komentarze
Prześlij komentarz